Muffiny cytrynowe

Ktoś się może zaśmieje, ale długo zajęło mi, zanim nauczyłam się piec muffiny. Niby to takie proste ciastka, a jednak moje zawsze miały trzy zasadnicze wady: mocno opadały, przyklejały się do papilotek i w dodatku zostawiały na nich brzydkie, tłuste plamy.Co tu zrobić?Odpowiedź jest prosta: próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Metodą prób i błędów dotarłam w końcu do idealnego podstawowego ciasta na muffinki, które w dodatku można dowolnie modyfikować. Korzystając z faktu, że pracuję od poniedziałku do czwartku i piątek to dla mnie już weekend, wyciągnęłam formę do muffinek, ulubione zielone papilotki i zabrałam się do pracy - albo raczej "pracy" :) Ten przepis na ciasto jest bezbłędny - muffinki wychodzą puszyste i odklejają się od foremek jak na muffinki przystało.Tym razem zdecydowałam się na cytrynowe, bo akurat zauważyłam w sklepie wielką skrzynkę cytryn :)
Inspiracja: przepis Doroty z bloga "Moje Wypieki".


Muffiny cytrynowe

Składniki (12-13 sztuk)
  • 1,5 szklanki mąki (ja użyłam typ 500, ale polecam jeszcze wyższy numer, generalnie unikam tortowej)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 2 duże jajka lub 3 małe
  • 120g masła
  • 3/4 szklanki cukru
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • skórka starta z dwóch cytryn
  • pół szklanki śmietany 12%
  • opcjonalnie: pół tabliczki gorzkiej czekolady na wierzch

Przygotowanie:
1. Masło ucieramy z cukrem mikserem na puszystą masę.
2. Dodajemy jedno jajko, ubijamy na gładką masę. Kolejne dodajemy dopiero po tym, jak pierwsze będzie dobrze wmiksowane.
3. Dodajemy do masła z cukrem i jajkami sok z cytryny i startą skórkę - uwaga, ścieramy tylko zewnętrzną, żółtą skórkę, biała warstwa pod spodem jest gorzka. Miksujemy.
3. Przesiewamy mąkę z proszkiem do pieczenia. Część dodajemy do masła i mieszamy szpatułką tylko do połączenia się składników.
4. Dodajemy część śmietany i ponownie mieszamy. Powtarzamy to na zmianę z mąką.
5. W tym momencie, jeśli mamy możliwość, dobrze jest odstawić ciasto na jakiś czas, aby odpoczęło - nawet do godziny. Sprawi to, że muffiny będą się lepiej piekły i nie opadną. Jeśli nie mamy czasu, wylewamy ciasto do papilotek na 3/4 wysokości i pieczemy ok. 20 minut w 180 stopniach, do suchego patyczka.
6. Studzimy muffinki na kratce. Opcjonalnie po wystudzeniu można udekorować czekoladą (ja posypałam jeszcze zieloną herbatą dla koloru).



2 komentarze:

  1. hymmm... na maśle, a nie na oleju (ja większość przepisów z olejem miałam), ciekawe... i miksujesz sporą część, a też w tych "moich" przepisach to tylko ręcznie się mieszało składniki... bo tak sobie patrzę i porównuję z tym jak ja dotychczas robiłam i to są dwie różnice, które mi się najbardziej w oczy rzucają i może to właśnie się klucz do tego, żeby nie było tłustych plam i nie przywierały tak bardzo do papilotek? Koniecznie muszę wypróbować Twój przepis! tym bardziej, że ja bardzo lubię piec muffinki :3 i nawet kolorystycznie papilotki się mi zgadzają (http://instagram.com/p/tyI8SWkn8h/) xDD a próbowałaś już z dodaniem czegoś do środka? mi się marzą ładne muffinki z konfiturą ze smażonych malin, którą mam od mamy, ale nie wiem czy wtedy nie trzeba by czegoś bardziej w samym przepisie na ciasto modyfikować - jak myślisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, że to przez to - ja co prawda z olejem nie robiłam, ale mieszałam ręcznie i ciasto nie było tak dobre :) Zauważyłam, że im lepiej ubijesz masło z jajkami, tym delikatniejsze i bardziej puszyste są muffinki. Polecam przepis, wczoraj zebrałam za te muffinki tyle pochwał, że aż mi głupio było ;)
      Robiłam z borówką amerykańską i były pyszne - przepis jeszcze pojawi się na blogu. A co do konfitury to wg mnie nic nie trzeba modyfikować, to ciasto jest dosyć gęste, więc konfitura nie spłynie na dno, jeśli nałożysz ją na wierzch muffina :)

      Usuń

 
  • Lodówka Otwarta! © 2012 | Designed by Rumah Dijual, in collaboration with Web Hosting , Blogger Templates and WP Themes